80 lat temperamentu, czyli historia Pani Józefiny
Mam to wielkie szczęście, że pojawiają się na mojej drodze ludzie, którzy cały czas coś mi uświadamiają.
Jeszcze przed wejściem na oddział, zobaczyłam tę niziutką kobietę i doskonale wiedziałam, że będzie ona mi towarzyszyć do końca mojego pobytu. Pani Józefa, matka 3 dzieci i babcia wielu wnuków, tryskała energią, pomimo gruczolaka na nadnerczy, w zasadzie uważała, że jest zdrowa. Na oddziale jednak nie było mowy o chorobach, podstawą były zabawne opowieści, w tym ta o tzw. "miłości zwalającej z nóg".
Aż ciężko uwierzyć, że w wieku 50.lat może się taka przydarzyć, na szczęście a może nieszczęście nie wpłynęła na życie żadnej z osób. Co by się stało gdyby ulegli, jak potoczyłoby się ich życie? Tego się już nie dowiemy.
Morałem staje się racjonalność, tylko..czy ona zawsze się opłaca?