Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Fragmenty. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Fragmenty. Pokaż wszystkie posty

31 grudnia 2016

Nie zdarza mi się dokonywać podsumowań, ale rok 2016 zabrał wielu istotnych dla mnie artystów, ludzi oddanych muzyce, aktorstwu. Smutny to rok również politycznie.


Kieruję więc Was do wspaniałego utworu Salomona Burke - None Of Us Are Free.

Rok 2016 to również rok miłości, buntu i szacunku, a tu kojarzy mi się tylko utwór

"Love and happiness 
You be good to me 
I'll be good to youwe'll be together
we'll see each otherwalk away with victory.."


Al Green - Love and Happiness.

11 listopada 2016






Tylko ON potrafił tak dotykać głosem..
Wielka strata.

"Hold on, hold on, my brother.
My sister, hold on tight.
I finally got my orders.
I’ll be marching through the morning,
Marching through the night,
Moving cross the borders
Of My Secret Life."

In My Secret Life, Leonard Cohen

6 listopada 2016


"..ktoś powiedział, że my kobiety kochamy uszami jak wy, mężczyźni, oczyma, jeżeli w ogóle kochacie."

Portret Doriana Graya, Oscar Wilde 

17 maja 2016

17 grudnia 2015

Tak pojawiło się w głowie:
"Is it really true
could you save yourself for someone who, loves you for you
so many times we just give it away, to someone who
someone who you."

Pamiętne czasy Roswell..

Save Yourself, Sense Field


30 listopada 2014

"Zacznijmy od nowego, ale już teraz gigantycznego tematu: języka w sieci. I od uporu mojego komputera, który, kiedy piszę "internet", konsekwentnie poprawia mi małą literę na wielką.
Bralczyk: No i ma trochę racji, to nazwa własna. Ja konsekwentnie pisałem Internet wielką literą i zostało mi to do tej pory. Uważam jednak, że po jakimś czasie ten cały Internet się pospolituje.
Miodek: Ustalenie ortograficzne jest proste: jeśli mowa o międzynarodowej sieci, to duża litera - Internet, a to, co mamy w domu, mała - internet.
Bralczyk: ale wydaje mi się, że mała litera ostatecznie zwycięża, tak jak to często bywało z nazwami własnymi.
Markowski: jak z walkmanem, aspiryną...
Bralczyk: i różnymi adidasami.
Markowski: Już dziś "poszukaj w internecie" napisałbym małą literą.
Bralczyk: więc szukałbyś "w" internecie? Czasami pytają mnie ludzie czy w internecie, czy na internecie.
Miodek: W! Ja szukam - w!
Bralczyk: No bo sieć to sieć- w sieci się szuka,a nie na sieci."
Tak oto zaczynają się dywagacje Jerzego Bralczyka, Andrzeja Markowskiego, Jana Miodka w rozmowie z Jerzym Sosnowskim.

Książka pt. " Wszystko zależy od przyimka", daje do myślenia, bawi i podpowiada "jak mówić po ludzku i po polsku w epoce internetu, sms-ów, głupich reklam i bełkotliwych mediów." 
Czy muzycy z The Beatles to bitelsi czy bitlesi? Dlaczego "wykonuję, a nie "wykonywuję"? Do czego zobowiązuje nas etykieta, a do czego netykieta? Co zrobić kiedy minister jest ministrą? Dlaczego my Polacy, "imprezujemy", ale nie "sportujemy"? Czy polski przetrwa angielską inwazję?


Profesor Jan Miodek - czasami pojawiający się w moich okolicach - stąd mój sentyment. Twierdzi, że psychologicznie byłoby to nie do zniesienia, gdybyśmy nie mogli czasem powiedzieć "Weź se to i daj mi spokój!".






Profesor Andrzej Markowski - autor "Nowego słownika poprawnej polszczyzny PWN", który  nazywa wulgaryzmy błędami kulturowymi, a nie błędami językowymi.






Profesor Jan Bralczyk - prawie że dziennikarz, który z pamięci wygłasza olbrzymie fragmenty "Pana Tadeusza" i na domiar tego jest wiceprzewodniczącym Rady Języka Polskiego. Per "Bralczyk" twierdzi, że język ma gorączkę i ze wszystkim przesadzamy, bo nie można już się czymś zainteresować, nie można mieć zainteresowań, tylko pasję trzeba mieć.



"Wszystko zależy od przyimka" to podstawowa lektura - dla każdego.



Źródła zdjęć:


http://bi.gazeta.pl/im/3/10882/z10882063Q.jpg

9 listopada 2014

Jeśli jesiennie, to tylko z Comą:

"Zapomniałem nakręcić czas
I zapomniałem rozpocząć nowy dzień
W zagubionej przestrzeni trwam
Cały świat płynie obok gdzieś."
Piosenka pisana nocą, Coma/Piotr Rogucki. 

9 października 2014






Blues - moje życie, bo takie oto daje przesłania:
"Everyone is facing changes,No one knows what's going on,And everyone is changing places,Still the world keeps moving on."

Changes, Hugh Laurie.

13 sierpnia 2014

"Zamieszkałem w lesie, albowiem chciałem żyć świadomie.
Chciałem żyć pełnią życia i wyssać z niego całą kwintesencję.
Wykorzenić wszystko co nie jest życiem,
bym w chwili śmierci nie odkrył… że nie żyłem."
Stowarzyszenie Umarłych Poetów (ang. Dead Poets Society).
 
Zawsze film pt. "Stowarzyszenie umarłych poetów"  będzie mi się kojarzył z Robinem Williamsem.

7 kwietnia 2014

 "Interrupt – to die –
Przerwać – i umrzeć –

Until the Moss had reached our lips
– And covered up – our names –
Aż Mech sięgnął naszych ust –
I przykrył – nasze imiona

Withdraws – and leaves the dazzled Soul
In her unfurnished Rooms

Wycofa się – i olśnioną Duszę zostawi
W jej Pokojach nieumeblowanych

Then – close the Valves of her attention –
Like stone –

Wtedy – zamyka się Śluza jej uwagi –
Jak Głaz –

When orchestra is dumb –
[The Violin in Baize replaced –]
And Ear – and Heaven – numb –

Kiedy zespół zamilkł –
[A skrzypce złożono –]
Myśl – i Niebo – zaćmione

The Heavens with a smile,
Sweep by our disappointed Heads
Without a syllable –

Niebiosa z uśmiechem,
Bez słowa obejmują nasze
Rozgoryczone Głowy

The Tapestries of Paradise
So notelessly – are made!

Tapiserie Raju
Tak bezgłośnie – utkane!"

Po długiej przerwie, gorąco polecam
Jorie
 Graham i "Notatki ciszy".
Więcej: http://portliteracki.pl/przystan/teksty/notatki-o-ciszy/
                           

2 stycznia 2014


"...czasami trzeba się cofnąć, żeby móc ruszyć naprzód. Żeby móc ruszyć dokądkolwiek."



 Jutro, kiedy zaczęła się wojna,  John Marsden


8 października 2013

Agnieszka, Bronisława na pierwsze..

Pociąg to takie jedno z miejsc, które może zaskoczyć, i poprawić dzień.

Pani Agnieszka wyglądała na osobę otwartą, towarzyską, przemawiała przez nią radość życia. Półtorej godziny minęło jak ręką odjął..dowiedziałam się w jakim zawodzie pracuje - jest brygadzistką w szkole, tak fachowe pojęcie już wtedy dało wiele do myślenia. Z wykształcenia jest budowlańcem. Dzisiaj, to żadne zaskoczenie, ale w latach 70-80, owszem. Kobieta na budowie to było ciekawe zjawisko.

Po niespełna godzinie można było zauważyć jak bardzo jest osobą spełnioną, wyciszoną i ciekawą świata.

Pani Bronisława, bo tak naprawdę ma na imię..udowadnia, że kobiety nie są tylko kurami domowymi. Kobieta może mieć pasje, zacięcie, czy inteligencję.
"Lubię uczyć ludzi, bo i ja uczę się od nich."

15 września 2013

"Aby zlikwidować ten psychiczny ból, musiałabym przestać myśleć i przestać wsłuchiwać się w siebie. A sam pan wie, że to jest niemożliwe. Nie można wyłączyć myślenia. W moim przypadku byłoby to także niebezpieczne. Bo wie pan, ja bardzo lubię żyć. I mieć dużo wrażeń. Jak najwięcej".

Zbliżenia
, Janusz Leon Wiśniewski.

23 sierpnia 2013

Dobrze pojęta niezależność

"Nonkonformizm to zadanie. Niektórym łatwiej mu sprostać, a innym trudniej, co nie znaczy, że nie muszą się starać - mówi dr Andrzej Wiśniewski. Skąd czerpać zaufanie do siebie i swoich poglądów?"

Bycie nonkonformistą większości kojarzy się z dziwactwem, tymczasem ten styl życia nie ma z tym nic wspólnego. Nonkonformizm to postawa, mówiąca o tym, że człowiek ma odwagę mówić o swoich poglądach, potrafi się bronić, dzięki zaufaniu do swoich uczuć i przekonań.

Osoby nazywające siebie nonkonformistami są pewne siebie, ich poziom wartości jest wysoki, podobnie jest z poziomem ich świadomości. Cechy te mają wiele wspólnego ze specyficznym sposobem wychowania, można domniemać, że osoby te akceptowały otoczenie już w dzieciństwie.

Nie są to z pewnością osoby, które należałoby ocenić jako "burzycieli ładu społecznego". Osoby te doskonale zdają sobie sprawę z tego kim są i jacy są wobec innych.

Nonkonformizm = wolność, niezależność, akceptacja i smak bycia sobą.
Polecam cały artykuł.

Dobrze pojęta niezależność/Andrzej Wiśniewski i Joanna Olekszyk/Sens/Wrzesień 2013.

10 sierpnia 2013

"Noce są teraz dłuższe nieskończenie,
sekundy odmierza puls żółtych świateł
na kolejnych skrzyżowaniach pustego miasta,
które przejeżdżam, uciekając inkubom.

Wrócisz wrócę kiedy jutro obiecujesz przysięgam
- Poppea do Nerona, w operze, po włosku,
wrócił w następnej scenie po zmianie kostiumu.
Czy do mnie też wróci odmieniony?

Póki co szukam w sobie tego grzechu,
ale mężczyźni cuchną. Są zbyt miękcy lub zbyt twardzi,
jego ostatni dotyk zamienił mnie w kamień,
ostatni pocałunek zasznurował mi usta.

Najgorsze jest, że budzę się zlana potem
i przejęta pożądaniem wspólnego grobu
lub choćby dziecka, które nas rozdzieli
łagodniej nieco niż jego milczenie."

Tornerai, Justyna Bargielska.

23 lipca 2013













Ekościema czyli mity zdrowej żywności.

Najnowsza Polityka zaserwowała nam ciekawy artykuł, w którym mowa o produktach "bio" - tak uwielbianych przez Niemców i coraz częściej przez Polaków.
 
"Żywność ekologiczna jest dużo droższa, ale dzięki niej ani nie chronimy zdrowia,ani środowiska. Dopłacamy do ekorolnictwa, którego zwolennicy pod pewnymi względami przypominają sektę."

 Pomijając dane statystyczne, które oczywiście są na korzyść ekorolnictwa, zasta
 
nówmy się nad produkcją. Eko/Bio w rozumieniu konsumentów, to żywność niezawierająca chemii - pestycydów. Samo to pojęcie "bio/eko" kojarzy nam się z czymś zdrowym,pełnym mikroelementów i witamin. Innym skojarzeniem jest oczywiście dbałość o środowisko naturalne, bo jak inaczej może nam się kojarzyć ekorolnictwo? Do tego wszystkiego dochodzą media, i organizacje - kucharze, celebryci, "zieloni" - wszystkim zależy na bioproduktach. Skutkiem tego jest nasze zainteresowanie tym tematem i dosłowne "nabieranie się" na tego typu przekonania.
Wypadałoby jednak posłuchać specjalistów - toksykologii, żywienia, chemii, rolnictwa czy ekologii.

Na początku artykułu mowa jest o początkach ekorolnictwa, później robi się już tylko ciekawiej..
Główną zasadą rolnictwa ekologicznego jest oczywisty dla nas fakt - chemia stworzona przez człowieka (nawozy sztuczne, środki ochrony roślin) są złe i szkodliwe, ekorolnicy stosują więc środki naturalne i tradycyjne (np. siarka).
 
Jednak z punktu naukowego, takiego podziału nie ma, ponieważ substancją szkodliwą, można nazwać tą która ma nieodpowiednie właściwości czy dawkę. Nie ma znaczenia czy dana substancja będzie naturalnego bądź sztucznego pochodzenia.

Czepiając się szczegółów, żywność ekologiczna nie jest wolna od chemii - wszystko co jemy składa się ze związków, pierwiastków chemicznych. Dla przykładu, jabłko zawiera wodę, oleje roślinne, cukry, skrobię, karoten, tokoferol (E306), ryboflawinę (E101), nikotynamid, kwas pantotenowy, biotynę, kwas foliowy, kwas askorbinowy(E300), kwas palmitynowy, kwas stearynowy (E570), kwas oleinowy, kwas linolowy, kwas hydroksybursztynowy (E296), kwas etanodiowy, kwas salicylowy, puryny, sód, potas, mangan, żelazo, miedź cynk, fosfor, chlorki,barwniki i przeciwutleniacze.

Czy ekolorolnictwo powinno nam się kojarzyć z brakiem pestycydów? Nie, ponieważ w krajach dopuszcza się używanie ekologicznych pestycydów - czyli takich, które powstają drogą naturalną. Nie oznacza to jednak że takie środki są lepsze, czy też posiadają mniejszą toksyczność. Od razu przychodzi na myśl  retonol, którego można uzyskać z roślin tropikalnych i który był wykorzystywany w ekorolnictwie. Z czasem został on wycofany, ponieważ okazało się, że spożywanie żywności na retonolu, powodowało  chorobę Parkinsona. Po wielu badaniach, okazało się, że ekopestycydy, oparte na miedzi, są kilkakrotnie bardziej toksyczne dla ludzi i środowiska naturalnego aniżeli jego synetyczny odpowiednik.

Autor artykułu rozpisuje się również o chemofobii, głównie mając na myśli strach przed pestycydami. Mało kto jednak wie, że 99 % pestycydów, spożywanych przez człowieka, ma naturalne pochodzenie. Pestycydy są związkiem naturalnym i istnieją w wielu roślinach, spożywanych przez nas. Przebadano wiele ich rodzajów, i okazało się, że połowa z nich jest rakotwórcza. Podkreśla to jedynie absurdalność kwestii związanych z negatywnym działaniem pestycydów.

Kolejną rzeczą jest wartość produktów bio - czy mają one więcej witamin? Wyniki uczonych zaskakują, ponieważ okazuje się, że żywność ekologiczna i konwencjonalna się nie różnią.

Cały artykuł daje do myślenia, gorąco polecam!

Ekościema czyli mity zdrowej żywności/M.Rotkiewicz/Polityka Nr 29 (2916).

26 maja 2013

Majowy Świat Nauki wydał świetny numer. Ciężko było mi zadecydować, o którym artykule dzisiaj napiszę.

Ostatnio wiele mówi się o bestsellerze Ebena Alexandra pt. "Dowód istnienia nieba:wyprawa neurochirurga na drugą stronę". Dla nieznających - owy neurochirurg opowiada o swoim doświadczeniu śmierci, doznając śpiączki wywołanej zapaleniem opon mózgowych.

Neurochirurg przekonuje, że istnieje "coś więcej" niż nauka i sceptycyzm. Opowiada między innymi o doświadczeniu wszechobecnej miłości,a jego obrazy przedstawiają drogę do nieba. Jako naukowiec podkreśla, że jego "kora mózgowa była całkowicie wyłączona".

Autor artykułu, Michael Shemer - sceptyk, miał okazję rozmawiać z neurochirurgiem i tu, podważa jego opinię. "Przed wejściem do studia zapytałem go - skoro jego mózg w istocie nie działał - to jak może cokolwiek z tego pamiętać, jeśli wziąć pod uwagę, ze pamięć polega na aktywności neuronów".
Inny naukowiec, Oliver Sacks - autor książki "Hallucinations" tłumaczy: "w przypadku doktora Alexandra najbardziej prawdopodobną hipotezą jest to, że jego doświadczenie śmierci zachodziło nie w stanie pełnego braku świadomości, lecz podczas wybudzania się, gdy jego kora mózgowa zaczynała już funkcjonować". Stąd te obrazy.

Dlaczego naukowiec jest przekonany o istnieniu nieba?
"Ludzie uciekają od wyjaśnień, a bierze się to stąd, że umysł wzdraga się przed próżnią poznawczą".

Wątpliwy dowód.Czy neurochirurg naprawdę był w niebie?/Świat Nauki/Maj 2013.

19 maja 2013

Pan Jaś.
Dzisiaj przyszedł czas na kolejną historię. Tym razem o człowieku, który chodzi swoimi ścieżkami.

Pan Jan mieszkał w Niemczech, choć z pochodzenia był oczywiście Polakiem. Z początku nie miał pomysłu na swoje życie, choć był otwarty na wszystkie dziedziny. Za sprawą szczęśliwego losu, miał okazję douczać się jako protetyk. Okazało się, że radzi sobie w tym temacie. W efekcie został dentystą. Nie mógł lepiej trafić - zarobił sporo, ustawił się na całe życie.

Żyło mu się dobrze, w zasadzie luksusowo, przyszedł czas renty - Pan Jan chciał czegoś więcej od życia. Przyjechał do Polski, mając niemiecką rentę i sporo oszczędności. Rozpoczął budowę, a raczej renowację niemieckiej kamienicy. W między czasie szkoląc się w innych dziedzinach: mediach, modzie, czy językach. Sporo podróżował, a to przekładało się na kolejne doświadczenia.
Miał pojęcie co dzieje się w Mediolanie, Meksyku czy Indiach.

Patrząc na niego kilka dni temu, słuchając jego opowieści, odniosłam wrażenie, że Pan Jan, człowiek aktywny, otwarty, doświadczony i dowcipny - jest człowiekiem spełnionym, człowiekiem z pasjami, człowiekiem szczęśliwym.
"Aby osiągnąć sukces, trzeba być otwartym na ludzi, na pracę w różnych miejscach. Czasami noszenie kawy szefowi popłaca".

17 kwietnia 2013

Ucz się od mężczyzny.

Taki oto tytuł zawitał w kwietniowym numerze Shape. To, co zostanie tutaj zamieszczone, należy brać oczywiście z dużą dawką dystansu, poza tym ten artykuł spowodował mały banan na mojej twarzy. Otóż..

Joseph Conrad powiedział "Bycie kobietą to strasznie trudne zajęcie, bo polega głównie na zadawaniu się z mężczyznami".

Pierwszą rzeczą, która różni nas-kobiet od mężczyzn to tzw. wiara we własną atrakcyjność. Z badań przeprowadzonych w 2005 r. wynika, że jedynie 6 % kobiet ocenia siebie jako bardzo atrakcyjne i seksowne, a 50 % pań jest z siebie zadowolonych, a 18% uważa, że powinno poprawić swój wygląd.
Co innego mężczyźni, otóż z badań wynika, że 85 % mężczyzn nie dostrzega w sobie większych wad. "Co widać z resztą doskonale na polskich ulicach: szpetni, ale dumni  i w 100% przekonani o własnym uroku, przechadzają się, zadzierając wysoko nosy.Trudno się dziwić. Od małego chwaleni przez kobiety, które ich otaczają, nie mają zbyt wielu powodów, by nie wierzyć w swoją atrakcyjność".

Kolejną rzeczą, która różni kobietę od mężczyzny, to uproszczona komunikacja. "Kobiety brną przez swoją wypowiedź w najbardziej absurdalny i skomplikowany sposób, by w końcu.. nie dotrzeć do sedna problemu, tylko zagubić się w tym, co chciały powiedzieć. A mężczyzna zwykle nie rozumie z tego nic. Przykład: przychodząc z pracy, kobieta mówi "jaka ja jestem zmęczona", zamiast "proszę, wynieś śmieci" - bo przecież o to właśnie kobiecie chodzi".
Inną istotną rzeczą, różniącą jest asertywność. "Wyobraź sobie sytuację, w pomieszczeniu znajduje się 10 osób,  wśród nich 2 mężczyzn i reszta kobiet - jak myślisz, kto pierwszy będzie skory do wyrażania własnych poglądów? Panie, będą wolały najpierw rozejrzeć się w sytuacji, wybadać ewentualne koalicje, zobaczyć komu mogą zrobić przykrość nieopatrznym wyrażeniem swojego zdania i może ewentualnie coś powiedzą. Natomiast mężczyźni mówią odważnie "jestem wart milion dolarów", kobieta szepcze: "ostatnio tak dużo pracowałam", w nadziei, ze szef domyśli się, że chodzi jej o podwyżkę".

Kolejna rzecz - czas wolny? Zawsze! "Mężczyznę coś pasjonuje, ciekawi, albo po prostu daje mu radość, zawsze- w nawet najbardziej zabieganym dniu - znajdzie na to czas. Nie przeszkodzi mu w tym siedzenie po godzinach w pracy (bo wychodzi wcześniej), małe dziecko (bo siedzi z nim jego partnerka), ważna sprawa do załatwienia (przecież można zrobić to jutro)."
A teraz całkiem biologiczna rzecz - koncentrowanie się na jednej rzeczy. Niestety, "mózg kobiety, nawet kiedy śpi - czuwa, mózg mężczyzny - przeciwnie, odpoczywa na 100%." Mózg kobiet jest wielofunkcyjny i ma tę zdolność, że pozwala nam-kobietom zajmować się kilkoma rzeczami na raz.

A teraz rzecz fizjologiczna - spontaniczność w seksie. Otóż jedynie 17 % kobiet wychodzi z własną inicjatywą i zachęca do seksu partnera. Pozostałe wolą mu się poddać niż przejąć inicjatywę. "Dość powiedzieć, że na sześć najbardziej popularnych seksualnych pozycji, tylko jedna - "na jeźdźca" wymaga aktywności od kobiety. Według prof. Z. Lwa-Starowicza, wciąż kobiety podlegają stereotypowi kultu Matki-Polki."

Polecam cały artykuł!

Ucz się od mężczyzny/K. Romanowska/Shape/Kwiecień 2013.

23 marca 2013

Na wieczór trochę poezji w wykonaniu Mogwai'a.

"nie wiem ile razy o tobie zapomniałem


gdy wracam z podróży po krańcach wszechświata dzwonię do ciebie
z telefonicznych budek i na chwilę przed odzyskaniem świadomości opowiadam
o zapachu starych rosyjskich aparatów i lornetek próbując wytłumaczyć ci
jak pachnie kosmos. chcę ci powiedzieć że noc ma piegi z których można
ułożyć mapę byłej jugosławii albo uczyć się liczenia do nieskończoności

z podróży po krańcach wszechświata przywożę w garści śnieg - myśl
której nie potrafię nazwać bo gdy chcę ją zapisać ona znika i nie wiem
czy to brak słów czy coś więcej



śniłaś mi się tej nocy i kochałem cię
jeszcze chwilę po przebudzeniu"



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


"batman i świat który ocalał


noc jak zwykle gdy pogrążony w myślach batman spędza
ze sobą wieczność: który to już raz wydaje mi się że jestem
niczyj jak te pustostany pełne powietrza i która to już noc
gdy odtwarzam cię z ledwie istniejących fragmentów

bo ja kradnę po kawałku wynoszę cię w płucach jak złodziej
zapamiętuję momenty - twój ruch odgarnia powietrze w którym
na chwilę zostaje ślad puste nalewa się w przestrzeń i nawet
owady w ostrożnym szwungu obserwują te ciche harmonie

światło jak hebanowe słoje - zdaje się że starcza go tylko
dla rzeczy o łagodnych krawędziach batman wycięty z nocy
przekracza granice zawiązuje krzyżówki przywołuje znaczenia
odtwarza obraz kobiety w oczach której zamieszkały ćmy:

gdy jesteś naga z twojego ciała znikają piegi by pojawić się nagle
w teleskopach młodych astronomów odnajdujących nieznane gwiazdy
pewnie jestem jednym z nich gdy szepczę by nie budzić wątpliwości
i patrzę jak zasypiasz na chwilę przed końcem świata"



Więcej? Zajrzyjcie tu: http://mogwai.digart.pl