Pani z pokoju
Przez całe życie uczymy się,
jak najlepiej kłamać, jak wyszukiwać w
swojej głowie coś, co będzie nas trzymało
przy życiu..
Nazywają to siłą, rodzajem wewnętrznego
budowania siebie, freudowskiego id, ego, superego.
Nadal nie wiem, ile może człowiek znieść,
to bywa albo tak nieograniczone bądź po prostu
indywidualne.
Pani Julia przeszła wiele, choć ile to "wiele" znaczy?
Przeżyła drugą wojnę światową, mając w oczach strach
do dziś dnia.
Jej dzieciństwo było zupełnie odmienne od naszego,
nie było mowy o wspólnych wartościach, szczerych
rozmowach; wszystko miało wymiar milczenia.
W domach przelewał się alkohol. Przelewał na tyle,
że niewiele pamiętano o dniach szczęśliwych.
Nie wyszła za mąż z miłości, a z rozsądku.
Będąc nastolatką został jej wybrany przez matkę
małżonek; nie wiedziała czym jest miłość,
zakochanie; i nie wie do tej pory.
Z czasem człowiek przyzwyczaja się, do problemów
codziennych, rodzinnych, osobistych; przeżyła tak
45 lat; w smutku, braku oparcia, miłości.
Teraz będąc wolną kobietą, mającą na karku ponad lat 75;
nie chciałaby przeżyć życia inaczej; co niewątpliwe,
jej życie nadal kształtuje przyszłe dni i nie zamierza się
z nim prędko żegnać.
P.Julia: "Tylko spokój może nas uratować"