Pewnego dnia w bibliotece..
Czasami nasze plany wylewają nam się z rąk,
pozostajemy na lodzie - sami, zdezorientowani.
Miałam zostać za granicą w pracy przez dziewięć
miesięcy, stało się inaczej.
Szukanie pracy, czy stażu było i zapewne jest mozolne,
a bywanie w Urzędzie Pracy co kilka dni, kosztuje
wiele nerwów.
Pani Stella okazała się jednak "aniołem".
Praca w bibliotece wiele uczy i pomaga
w nawiązywaniu kontaktów, rozmowach
z obcymi ludźmi.
Biblioteka to miejsce magiczne, wręcz mistyczne,
które uczy - życia.
Bibliotekę można porównać do spotkań z psychologiem.
Czytelnicy opisują swoje życie, swoje porażki, problemy.
Stajesz się częścią ich życia, ich jedynym ratunkiem.
Czasami przelewają się łzy, ale bywają też momenty,
kiedy na twarzach ludzi można zauważyć radość.
Widzimy wiele pokoleń, dzieci, młodzieży,dorosłych,
dziadków, pradziadków.
Bibliotekarz wykorzystuje swoje oczy,
do obserwacji świata.
Kiedy dostaje on książkę do ręki, czuje się spełniony,
to jego misja.
Pani Stella jest osobą wrażliwą, nieco wybuchową i
temperamentną, poza tym szczerą do bólu.
Przy niej nauczyłam się podejścia do ludzi, w tym
najbardziej do dzieci.
Jej ciepło można odczuć od pierwszej rozmowy.
..myślę, że tego ciepła nauczyłaby każdego z nas.