20 października 2009

Pierwszy raz zimne dłonie, zimne inaczej niż zazwyczaj.
Noc, światła, pustki na ulicach, pozłacane zielone liście,
jak w teatrze, gdzie wszystko co nierealne może się spełniać.

Mogłam tam zostać, w tych zaułkach w błogim spokoju,
na ułamek sekundy by nasycić się brakiem myśli.