Pochłonął mnie do reszty, ten wierszyk.
będziesz blisko. tfu. będziesz ciągle stała
nad tą samą rzeką. blada jak słońce
któremu z ust wyrwano promienie.
będziesz liściem. będziesz korą dryfującą jak twarz
bladej dziewczyny która płynie pod wodą.
będziesz raz nią a raz będziesz sobą. będziesz się ocierała o dno
płytkiego morza. które się marszczy w złości twojego kwiatu.
trwała tam będziesz jak lustro w którym nic nie widać.
trwała będziesz w miejscu którego już nie ma.
będą podlatywały do ciebie ptaki
abyś wskazała skazę której nie sposób wymazać.
będziesz blisko i będzie bolało.
bo doskonale pamiętasz jak można być blisko
kogoś kto płynie w inną stronę gwiazdy.
będziesz tkwić w tylu miejscach.
z tyloma chmurami oswojona. z tyloma ptakami
pędzącymi nad miastem związana szamańskim tańcem.
z tyloma zwierzętami zapłakana w jednej chwili.
będziesz choć coraz częściej nie będzie cię wcale.
jak blada twarz dziewczyny która choć zmieniona
wciąż snem oplata ci ciało.
nie będziesz już wiedziała czyje usta śpiewają
melodię. czyje usta w niej się poruszają gdy
ustami ochraniasz pęki suchych kwiatów.
zrobisz wszystko by się w nią nie zmienić.
ona będzie jednak coraz częściej tobą.
oczarowana faktem że pochłania cię jej własne morze.
siądziesz jak motyl na brzegu. nieźle się uśmiejesz.
fale tego dnia będą ekstatycznie wielkie.
chłodna/zdrapanie, chłodna, B. Majzel.
będziesz blisko. tfu. będziesz ciągle stała
nad tą samą rzeką. blada jak słońce
któremu z ust wyrwano promienie.
będziesz liściem. będziesz korą dryfującą jak twarz
bladej dziewczyny która płynie pod wodą.
będziesz raz nią a raz będziesz sobą. będziesz się ocierała o dno
płytkiego morza. które się marszczy w złości twojego kwiatu.
trwała tam będziesz jak lustro w którym nic nie widać.
trwała będziesz w miejscu którego już nie ma.
będą podlatywały do ciebie ptaki
abyś wskazała skazę której nie sposób wymazać.
będziesz blisko i będzie bolało.
bo doskonale pamiętasz jak można być blisko
kogoś kto płynie w inną stronę gwiazdy.
będziesz tkwić w tylu miejscach.
z tyloma chmurami oswojona. z tyloma ptakami
pędzącymi nad miastem związana szamańskim tańcem.
z tyloma zwierzętami zapłakana w jednej chwili.
będziesz choć coraz częściej nie będzie cię wcale.
jak blada twarz dziewczyny która choć zmieniona
wciąż snem oplata ci ciało.
nie będziesz już wiedziała czyje usta śpiewają
melodię. czyje usta w niej się poruszają gdy
ustami ochraniasz pęki suchych kwiatów.
zrobisz wszystko by się w nią nie zmienić.
ona będzie jednak coraz częściej tobą.
oczarowana faktem że pochłania cię jej własne morze.
siądziesz jak motyl na brzegu. nieźle się uśmiejesz.
fale tego dnia będą ekstatycznie wielkie.
chłodna/zdrapanie, chłodna, B. Majzel.