25 czerwca 2011



Dzisiaj polecam ciekawy melodramat z 2004 roku,
pt. "Oyster Farmer", Anny Reeves.

Film o dojrzewaniu, miłości, marzeniach.

muzyka: Stephen Warbeck
zdjęcia: Alun Bollinger

22 czerwca 2011

 RZECZ O PARACH
"Jak to się dzieje, że choć była to miłość
od pierwszego wejrzenia, choć po ślubie
jedli sobie z dziobków, to po latach...
ją wszystko w mężu irytuje, a on najchętniej
udusiłby żonę gołymi rękami. Czy to normalne?"


Według twórcy trójczynnikowej koncepcji miłości
taka jest jej dynamika. Tworzą ją trzy elementy:
namiętność, intymność i zaangażowanie.

Na początku związku dominuje namiętność, po latach
zaczyna przybierać formę intymną. To ten etap jest
najcięższy, dużo w nim pułapek.

Okazuje się, że kompromis w związku nie jest wcale
idealnym rozwiązaniem, bo każda ze stron rezygnuje
z części własnych celów. Zamiast tego psychologowie
proponują szukanie rozwiązań, które będą miały za
zadanie realizować równocześnie cele obu stron.

Kolejny artykuł mówi o czymś, co ciężko sobie wyobrazić,
o tzw. miłości w laboratorium.

Wystarczą ponoć trzy minuty obserwacji partnerów,
by przewidzieć czy zakochani stworzą szczęśliwe
małżeństwo.

Naukowcy opracowali metodę, która polega na
rozwiązywaniu przez dane osoby problemów,
kwestii spornych. Istnieją czterej jeźdźcy
Apokalipsy, czyli elementy, które potrafią
zniszczyć każdy związek:krytycyzm, obrona,
lekceważenie i utrudnianie.

Okazuje się zatem, że istotne jest radzenie sobie
z konfliktami przez partnerów, i to decyduje o
trwałości związku.

Para - dwoje na wulkanie uczuć,  M. Brzezińska.
Miłość w laboratorium, R. Bradley

Charaktery / MAJ 2011.

19 czerwca 2011

"Może to suma przypadków nad którymi nie mamy kontroli,
doprowadza nas w konkretne miejsca o konkretnym czasie,
a może to wybory, które dokonujemy, akcje, w których
bierzemy udział. Jeżeli nauczyłem się czegoś przez te
85 lat, to tego, że to czego chcesz nie ma nigdy znaczenia.
To co chcemy nigdy nie ma znaczenia. Ale nagle znowu..
czasami zaczyna je mieć."



Moonlight

15 czerwca 2011

Pojawiają się nowe wnioski,na sam koniec
(a może dopiero początek) życia.
Nie sposób ich naliczyć, brakuje rąk, palców
u rąk i nóg.

Dostajemy za dużo szans na poprawki,
może tak jak na państwowych uczelniach,
powinniśmy za nie słono zapłacić?
A może po prostu nie powinny istnieć?

Coraz więcej nagiętych granic,
nie widać poświęceń, ciężkiej pracy nad sobą,
wszędzie powroty, usprawiedliwienia.

Brak nowego życia, nowych pomysłów,
(prawie) wszystko stoi w miejscu,
w jednym martwym punkcie, bo tak lepiej,
bo tak wygodniej, bo brak uciążliwego potu.

Co się dzieje z tym światem? Zapytano mnie
w tramwaju. Milczę, bo nie znam odpowiedzi,
tak jak Ty.

Może my żyjemy w innym świecie? :)