Coraz więcej potrzeba sił,
na kolejne bitwy,
toczone przez własny umysł,
organizm.
Kolejne werdykty,
których można było się spodziewać.
Walka z samym sobą
okazuje się być największym ciężarem.
Wszystko staje się przez to klarowniejsze,
oczekiwania maleją,
a w zasadzie zaczynamy cieszyć się drobnostkami,
zwykłą prozą życia,
codziennością.
Nie mam pojęcia jak powinno wyglądać życie 21-latki,
zdrowej, posiadającej tyle planów na życie, marzeń na najbliższe
10 lat.
Wiem jedynie jak powinno wyglądać życie każdego z nas,
a jak często nie wygląda - bo nie może z różnych powodów.
Chciałabym apelować do wszystkich, żeby nie żyli planami,
nie odkładali niczego na później,
tylko zwyczajnie realizowali swoje marzenia, nawet ze z pozoru
niemożliwe.
Moim marzeniem jest to widzieć, jak najdłużej się da,
widzieć świat - takim jaki jest.
Mam nadzieje, że moje oczy pozwolą mi na to,
jeszcze trochę.
To największa walka jaką możemy toczyć w swoim życiu..
o życie.
Mroźnym szeptem rzuca słowa na wiatr, liście lecą z drzew.. Pierwszy przymrozek, a czas nagli, ucieka.
30 czerwca 2010
24 czerwca 2010
17 czerwca 2010
13 czerwca 2010
4 czerwca 2010
3 czerwca 2010
Subskrybuj:
Posty (Atom)