30 kwietnia 2010

Piotr

Bywają takie momenty,
kiedy chcemy podzielić się swoimi doświadczeniami,
kiedy potrzebujemy komuś coś ofiarować,
bezinteresownie - ot tak, po prostu.
Dzielimy się więc tym, co dla nas nowe
i z reguły bardzo istotne.

Nie wiedziałam i nie potrafiłam sobie tego wyobrazić,
jak to jest tracić każdego z ważnych mi osób pokolei,
i zostać sama, w świecie pełnym ludzi i ich marzeń..

Kompletnie nie rozumiałam, czym jest depresja
i jak ona jest wielkim zagrożeniem dla każdego z nas.

Piotr pomimo wielu problemów,
radzi sobie - podejmuje walkę z każdym dniem,
tak jakby podświadomie wiedział,
że ta walka to jedyny sens jego życia.
Pomimo wielu trudów i znojów mam wrażenie,
że jest silnym człowiekiem.

On doskonale wie,
co to znaczy stracić wszystkich,
jakby na pstryknięcie palca,
wie również czym jest depresja
i jak wielkim trudem jest życie
z tak pogrążającymi myślami.
Potrafi o niej mówić bez skrępowania,
tak jakby to była część jego osobowości.
Zdaje sobie sprawę,jak ciężko zmienić
myślenie nas - Polaków na temat depresji,
ale jest pełny wiary w to, że pomalutku
będzie to ewoluować w pozytywną stronę.

Bez wątpienia jest to człowiek,
który ma wiele pokory do swojego życia jak i całego świata.

Piotr: "Wiesz, uświadomiłem sobie,
że hołdowanie własnym słabościom
nie prowadzi do niczego dobrego,
ba powoduje, że zatracamy się bardziej
we własnych słabościach.
Przeżywanie w pełni chwili to uśmiech,
chęć robienia nowych rzeczy,
to nieszablonowe spojrzenie na otaczający nas świat."

25 kwietnia 2010



"Cold, cold water
Bring me round
Now my feet won't touch the ground"
Coldplay, Strawberry Swing

23 kwietnia 2010

"Pewien człowiek otworzył szufladkę w komodzie swojej żony
 i wyjął z niej mały pakiecik owinięty w bibułkę. 
To - powiedział - nie jest zwykłe zawiniątko, 
to jest Jej bielizna osobista. 
Wyrzucił opakowanie ukrywające zawartość 
i przyjrzał się jedwabnej, wykończonej koronką bieliźnie.  
- Kupiłem to Jej, kiedy pierwszy raz pojechaliśmy do Nowego Jorku, 
9-10 lat temu. Nigdy jej nie założyła, czekała z tym na jakąś  
specjalną okazję! Więc dobrze - pomyślał - dzisiaj nadarzyła się 
odpowiednia okazja. Zbliżył się do łóżka i ułożył bieliznę 
przy jej głowie, obok innych rzeczy.  
Żona tego człowieka zmarła dzień wcześniej  
po krótkiej chorobie i niedługo zacznie on ubierać ją do trumny. 
Na koniec ów mężczyzna, patrząc się w moją stronę, powiedział: 
Każdy dzień, który przeżywasz, jest tą specjalną okazją. 
Nasze okazje już minęły.Nie warto było zostawiać wszystkiego na potem."

Inne drzewo, Urszula Ptak-Małysiak

19 kwietnia 2010

Nowe teorie,
abstrakcyjne wyjaśnienia.

Pomimo złości
przez te bezsenne noce,
pojawia się tyle wymiarów znaczeń..
Ich ogrom nie potrafi nikogo
przeskoczyć.

Mkną  tak szybko,
niemal  z prędkością światła.

17 kwietnia 2010

Przyjaźń nie zna wieku,
czyli historia z Panią Różą w roli głównej.

Czasami nie mamy wpływu na to, kto stanie nam na drodze.
Czasami wydaje mi się, że to nieświadome decyzje
popychają nas do ludzi, do poznawania ich osobowości, natury.

Pani Róża stała się z początku nieświadomym "kąskiem",
który podczas kosztowania okazał się bardzo interesujący.
Jakie jednak tematy można nawiązywać z kobietą,
nieco starszą i bardziej doświadczoną przez życie?
Czy można wytrzymać pod jednym dachem z osobą,
która ma swoje przyzwyczajenia i widzimisie?

Nigdy nie poznałam tak temperamentnej i energicznej 70-latki,
która z osobowości wydaje się być po prostu młoda.
To, co niesamowicie pociąga jest nieco enigmatyczne.
Ciężko to nazwać, w jakiś sposób określić.

Pani Róża -była moja współlokatorka i
zarazem była właścicielka mieszkania - to przykład osoby,
która korzysta z każdego dnia w stu procentach.
Cóż to jest to, sto procent? Myślę, że radość z każdej chwili.

Pani Róża: "Ja? Żyję nadzieją na lepsze jutro.
Boję się śmierci, chociaż zrobiłam wszystko o czym marzyłam.
Mam wspaniałe dzieci i dużo wnuków, czego chcieć więcej?
Zdrowia, zdrowia! "

16 kwietnia 2010



"Okazuj ludziom wdzięczność za to, co dla Ciebie zrobili.
Kiedy coś spieprzysz, przeproś.
Nigdy nie narzekaj, po prostu pracuj jeszcze ciężej."

Randy Pausch

15 kwietnia 2010

Zapełnione kalendarze,
tak błahymi sprawami,
a mówi się na nie: życiowe=istotne.

Wszyscy uciekają, gnają gdzieś,
przed siebie, widząc w tym sens,
powinność.

Forma przerasta treść,
zaburza całe to egzystowanie,
stwarza pozorne szczęście.

Gdzie jest prawda?
Gdzie schowała się treść?
Gdzie jest "tamten" świat?

..pozostał tylko w Twojej i mojej
świadomości.

13 kwietnia 2010

"Im więcej człowiek wie o sobie
w kontekście każdego rodzaju doświadczeń, 
tym większa szansa na to, że nagle,
jednego pięknego poranka,
zda sobie z prawy kim on właściwie jest
lub raczej Kim (przez duże K)
Właściwie (przez duże W)
"on" (w cudzysłowie) Jest (przez duże J)."

12 kwietnia 2010

Wszędzie słowa, słowa, słowa..
Jakby one jedynie nadawały wszystkiemu znaczenie.
Czy znaczeniem nie będzie milczenie, uśmiech,
zapatrzenie się w jeden punkt rzeczywistości?

To było - nadzwyczajne,
spędzić kilka dni z dala od wszystkiego,
zbędnych słów.

Szelest liści był tak dobitny,
przy zamkniętych oczach, promienie słońca
miały czerwony odcień, a w momencie ich otwarcia
wszystko wydawało się takie jaskrawe, takie żywe.
Coraz szybsze i dłuższe kroki - zwiększały tętno i oddech.

Tak dawno nie czułam płuc i iglastej woni.

A tutaj, tylko słowa - wyraźne, czasami raniące,
ruszające to co zagojone,często ważne
i tak tkwiące w pamięci.

11 kwietnia 2010

"Tak po prawdzie [...] to z każdym,
co umiera w naszym życiu, 
umieramy i my po trochu, którzy zostajemy po nim.
On odejdzie, a śmierć swoją nam zostawia
i my ją musimy znosić."
         Wiesław Myśliwski - Kamień na kamieniu

10 kwietnia 2010

Czasami do człowieka dociera tak prosty fakt:
życie jest kruche.

Dzisiejszy dzień jest wyjątkowy,
bo pełen smutku, rozpaczy.
To jest też dzień zadumy nad
tym jak powinniśmy postępować,
jakich decyzji pochopnie nie powinniśmy podejmować.

Trudno o słowa,
choć tyle myśli kłębi się w głowie.

Smutny będzie to kwiecień,
mało wiosenny,
mało pogodny.

9 kwietnia 2010

Dni mijają, ucieka czas i
zawitała wiosna,
nieco chłodna,
wietrzna i pełna niespodzianek.

I choć wszystko budzi się do życia,
można mieć wrażenie, że więcej w tym jesieni
aniżeli tej rażącej zieleni, kwiatów czy owadów.

Multum ptaków na gałęziach, świergotów i dźwięków trzmieli,
rozkwitające bardzo powoli w tym roku - drzewa,
i słońce - jakby płomienniejsze,
to wszystko, to dla mnie oznaki wiosny.

Inszy ten ostatni czas,
tak jak ta wiosna i wszystko dookoła i wewnątrz mnie.

2 kwietnia 2010

Dawno nie widziałam świata o czwartej nad ranem.
Wczoraj, miało to swój cel i swoje znaczenie.

To było niesamowite, widzieć rozwój tego kawałka świata.
W jednej jego części - było cieplej.
Im bardziej brnęliśmy w doliny,
tym coraz więcej szronu pojawiało się na trawach, roślinności.
Tyle skupisk zwierząt można było zauważyć, które spokojnie patrzyły na
maszynę i ludzi w niej siedzących.
Tak jakby dla nich to ta chwila była swego rodzaju
codziennością.

Przestała istnieć cisza.
Poezją dla uszu był ten sympatyczny dźwięk wydobywający się gdzieś z głębi
tak małego tułowia.
Później, ptaki były wszędzie - wystarczyło się tylko skupić na rzeczywistości.